pomagam mężowi zmontować łóżko
jego pomysłu i wykonania
generalnie robię za żywe trzymadło 🙂
pomysł powoli, wkręt po wkręcie, wyłania się i nabiera kształtów
ja: nie mogę się już doczekać!
mąż: czego?
ja: no, tego, jak będzie gotowe!
mąż: aaaaa….
ja: a ty czego?
mąż: jak będzie go można wypróbować!
ja: o dżizas…..
mąż: no co?
ja: nic, ale dobrze, że nie zajmujesz się zawodowo produkcją łóżek…
wsparcie najważniejsze
ranek. śniadanie
Nadia kręci się po kuchni w oczekiwaniu
– mamo, co mam robić?
– nie wiem…
bierze do ręki flamaster
– to napiszę coś
– o! to napisz zasady na czas kwarantanny
– dobra. ale podyktujesz mi?
– tak
– no to?
– no to co jest ważne? pamiętasz, co pani ze szkoły do nas pisała na mobi?
powoli przechodzimy od punktu do punktu
1. zdrowe jedzenie
2. sen
i tak dalej
na końcu pojawia się dobry nastrój
dużo później wychodzimy po chleb
Kacper nie chce
złości się, bo miał inne plany
tłumaczymy, że rzadko mamy szansę wyjść
to trzeba z niej skorzystać
jednak całą drogę jest naburmuszony
– Kapi!
– co?!
– chodź tu do mnie, rozchmurz się
– nie!
– jesteś zły?
– tak!
– a jest tam jeszcze coś?
– nie!
– pomyśl. do złości masz najłatwiejszy dostęp. ale możesz czujesz jeszcze jakąś emocję? jak nie dasz sobie prawa jej poczuć, pozostaniesz zamrożony – gadam jak na psychoterapii, mąż patrzy na mnie jak na wariatkę – może jest ci smutno? przykro?
wiem, że chciałeś pograć. dzień się jeszcze nie kończy, zdążysz.
nie do końca jest przekonany
ale trochę się rozjaśnia
wieczorem, na tablicy z zapisanymi zasadami na czas kwarantanny zauważam podkreślenie
i dopisek, pisany ręką Kacpra 🙂