wczoraj miałam porządek
i spokój
i lampkę wina
a dzisiaj wstały dzieci
nieidealna matka idealnych dzieci i idealna żona nieidealnego meża
dzieci oglądają Shreka 2
główny bohater właśnie wypił czarodziejski eliksir i zamienił się w przystojniaka, co sam z niedowierzaniem obserwuje:
– mały, drobny nosek?… lśniące włosy?!… jędrne pośladki??! … aaaa!! jestem…??!!!
Kacper ogląda bajkę, nagle zaczyna sprawdzać swoją pupę:
– mamo, ale o co tu chodzi? ja mam miękkie pośladki!
Nadia oczywiście robi to samo, co starszy brat:
– no… właśnie, o co tu chodzi? a ja mam twarde!
aaaaa!!! a ja???
a ja muszę zacząć chodzić na aerobic! 🙂
Kacper szuka czegoś w swoim pokoju
oczywiście nie znajduje
w końcu to też facet, tyle ze mały 😉
toteż nadszedł czas na ostatnią deskę ratunku:
– maaamoo! – wrzeszczy – gdzie jest mój klej?
– a skąd ja ma wiedzieć?! – wrzeszczę i ja – miałeś w piórniku!
w pokoju Kacpra zapada cisza
konsternację aż słychać przez drzwi..
– mamo… ale nie ten klej… Clay z Lego Nexo Knights
🙂
śniadanie
dzieci siedzą przy stole
a ja robię kanapki do szkoły
koc ociera się o moje nogi
Nadia: mamo, kot się do ciebie przytula!
ja: mówi się: łasi się. kot się łasi.
Nadia: no. po angielsku. a po polsku mówi się: przytula!
🙂
weekend
wychodzimy na spacer
Kacper z tatą biorą piłkę i zbiegają po schodach
ja z Nadią jeszcze się wybieramy, a to czapka, a to buty nie te…
w końcu też wychodzimy
powoli ale z godnością 🙂
tymczasem na dole…
chłopaki już po drugiej stronie ulicy
Bob się ogląda za siebie:
– no gdzie one są?
….
– no idą te dziewczyny czy nie?
….
Kacper: nie idą. no i dobrze, będziemy mieć chociaż trochę prywatności
zostaliśmy zaproszeni na ślub
i bardzo chcieliśmy na niego pójść
ponieważ dzieci nie były dotychczas w kościele
a wyrażały ostatnio taką chęć
postanowiliśmy je zabrać ze sobą
na całą mszę
wchodzimy, siadamy w ławce
dzieci się rozglądają
trochę im tłumaczę co i jak
Nadia ciągnie Boba za rękaw
– podoba ci się?
– no. a gdzie tu się kupuje watę cukrową?
siedzimy w wannie
Kacper myśli..
– mamo, a jak się pisze literkę małe P?
rysuję placem po brzegu wanny
– taaak? to jest małe P?
– tak. a co? mieliście taką literkę dzisiaj w szkole?
– nie. mieliśmy M. jak mama.
pauza.
– no i też L… jak wujek Lama.
🙂
dzieci w kąpieli, Kacper wydziera się z łazienki
– maaamooo! jak wyjdę z wanny, to dasz mi kostkę lodu?
– a po co?
– bo mi jest za gorąco
idę w kierunku łazienki
– to po co nalewaliście gorącą wodę?! nie można było dolać zimnej?… – “nadaję” po drodze do łazienki, nagle oczom moim ukazuje się pełna po brzegi wanna wody…
– no nie! przesadziliście! za dużo tej wody! czemu nie zakręciliście wcześniej? w ogóle umyliście się już?
– nie!
– no to ruchy, bo zaraz wychodzicie!….- miny im trochę zrzedły, zmieniam zdanie – albo dobra: kąpie się z wami!
Nadia (rozpromieniona): dobra, ja ci robię miejsce! uwaga! wszyscy na bok! bo matka wchodzi wielka! 🙂
Kacper, lat 6 i 3/4, I klasa szkoły podstawowej:
– mamo, jeżeli krzykniesz przez następne 5 dni, to tracisz taki porządny achievement.
Ten achievement polega na tym, że ten rodzic, który nie krzyknie przez 5 dni traci super moc supertaty albo supermamy.
A mimo, że ty, Magda, wrzasnęłaś dzisiaj, to tracisz [supermoc – dop. aut.]. Pół [supermocy – dop. aut.]. A tata nie stracił.
A nagroda jest taka, że takiemu rodzicowi będziemy służyć, a takiego, jak ty, wygnamy z domu.